Sytuacje...
z życia wzięte
W tej kategorii jest chyba największe ryzyko wpadnięcia w banał. Po prostu życie jest takie, jakie jest. I koniec nie da się nic ustawić, wyreżyserować. Albo coś uchwycisz, albo nie.
Albo, co jeszcze pewniejsze uchwycisz coś, co Ci się wydaje świetne, rewelacyjne, a inni z rozbrajającą szczerością spytają: no i co dalej? I głupiejesz człowieku! I dopiero po chwili zastanowienia dochodzisz do wniosku, że właściwie, to faktycznie: co dalej? Ty widziałeś coś, czego inni, którzy tam nie byli, nie mieli szans zobaczyć i nie dziw się, że się tego nie domyślą. Możesz się co najwyżej zastanowić: czy to nadmiar empatii (tak się wczułeś w sytuację, że Ci nawet do głowy nie przychodzi, że inni tego nie rozumieją), czy po prostu nie umiałeś pokazać tego,co było...
18 stycznia 2009r.
![]() |
Festiwal wnętrza
Zdjęcie zrobiłem właściwie tylko po to, żeby mi nie było żal. Udżwigałem się, bowiem aparatu, żeby zrobić jakieś „służbowe” zdjęcia dla Doroty, które się w końcu okazały niepotrzebne. Ponieważ nie miałem statywu, więc podkręciłem ISO do 1600 i oparłem się mocna o barierkę na galeryjce. Potem trzy wywołania: +/-2EV i złożenie pseudo HDR'a (stąd ten szum) w konwencji „suwaki do prawej”.
Wykonane: 23 listopada 2014
Do galerii: 6 maja 2015
![]() |
Idealna harmonia
Oberwało mi się! Nie dość, że obiekt zdjęcia mnie skrytykował (bardziej z powodów osobistych), to nie sądziłem, że na cyberfoto.pl tak szybko komentarze się pojawią. Krytyczne oczywiście! Nic to, jak mawiał Pan Wołodyjowski (po czym wysadził się w Kamieńcu): nie jest ważne, czy piszą dobrze, czy źle grunt, by nazwiska nie przekręcali :)
Wykonane: 28 września 2003
Do galerii: 18 stycznia 2009